czwartek, 16 czerwca 2011

Tonik ogórkowy Ziaji - powrót po latach rozłąki

 Podczas ostatnich zakupów (klik!) dałam się skusić na tonik ogórkowy marki Ziaja.


Już na wstępie chciałabym podkreślić, że nie jest to moje pierwsze spotkanie z tym kosmetykiem. Przez wiele lat używała go moja mama (chodziłam wtedy do podstawówki i zdarzało mi się go jej podkradać), później kupowałam go siebie sama.
Gdzieś w okolicach gimnazjum porzuciłam starą, dobrą Ziaję na rzecz (jak mi się wtedy wydawało) lepszych produktów przeznaczonych dla nastolatek. Wiele z tych toników miało w swoim składzie alkohol, czego skutki odczuwam do dziś. Jak dobrze, że stosunkowo szybko poszłam po rozum do głowy i zrezygnowałam z tego chemicznego niszczyciela cery, który wprost ją wypalał.

Po kilku latach poczułam potrzebę powrotu do tej małej, niepozornej buteleczki i skonfrontowania przeszłości z rzeczywistością.

Czy żałuję zakupu?

Nie! Zazwyczaj sceptycznie podchodzę do uniwersalnych kosmetyków "do cery normalnej, tłustej i mieszanej", uznając je za produkty do wszystkiego i niczego. Tutaj jest inaczej. Tonik świetnie odświeża moją tłustą cerę i ściąga pory (uwielbiam to uczucie), ale jednocześnie nawilża. Do tego stopnia, że aż momentami krem wydaje mi się zbędny. Właśnie dzięki silnym właściwościom nawilżającym i braku alkoholu w składnie, nie powinien robić krzywdy innym rodzajom cery.
Produkt ma jeszcze więcej plusów. Przede wszystkim skutecznie matuje skórę ( na 4-5 godzin, co przy mojej cerze jest olimpijskim rekordem) i co dla mnie bardzo ważne - delikatnie ją rozjaśnia. Już po kilku dniach regularnego stosowania zauważyłam, że przebarwienia (szczególnie te na policzkach) stały się mniej widoczne, a sama cera bardziej jednolita.

Jakieś wady?
Jeśli muszę się do czegoś przyczepić, to może dodam słów kilka o konsystencji. Jest rzadka, bardzo rzadka, a nasączony tonikiem wacik tępo sunie po skórze. Dla mnie to jednak nie problem, ponieważ przeważnie wylewam trochę kosmetyku na dłoń i wmasowuję w twarz.

Warto wspomnieć jeszcze o spornej kwestii zapachu. Tonik pachnie ogórkami, prawdziwymi, świeżopokrojonymi. Mnie się bardzo podoba, ale część osób twierdzi, że przyprawia ich o odruch wymiotny... Cóż, trzeba samemu się przekonać :)

A co jest w tym wszystkim najlepsze? Podobnie, jak w przypadku wszystkich produktów Ziaji, cena - ja zapłaciłam 6 zł, co i tak jest górną granicą, z jaką należy się liczyć, poszukując tego produktu. Jeszcze tego samego dnia w innej drogerii zobaczyłam promocję - tonik + mleczko z tej samej serii za niecałe 7 zł. - nie mogłam tego odżałować!

Analizując skład także mamy powody do zadowolenia. Jest krótki, a ekstrakt z ogórków znajduje się już na trzecim miejscu:

Aqua (Water), Propylene Glycol, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Panthenol, Sodium Benzoate, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragnance), Amyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropian, Linalool, Citric Acid. 
Czy polecam? Jak najbardziej. Znakomicie spełnia swoją rolę, matuje, nawilża, rozjaśnia i ściąga pory, w dodatku to wszystko za śmieszną cenę!
Moja ocena:
4,5/5

7 komentarzy:

  1. Ja mam tonik rumiankowy i go uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię ten tonik i także często do niego wracałam. Jeśli hydrolat oczarowy z BU nie okaże się strzałem w 10, to pewnie znów wrócę do tego toniku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może można taki wosk kupić na allegro. Póki co jestem zadowolona, naprawdę.
    A ten hydrolat oczarowy wiele dziewczyn chwaliło na wizażu - były nim zachwycone. Ja wciąż czekam na paczkę :) A właściwie na moją wizytę w Polsce, bo tam paczka przyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. ;)

    daj znać jak paczka dotrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. chce je porządnie wycieniować ;)
    z długości raczej nic nie poleci bo mi ich szkoda :) tyle zapuszczałam i już ostatnio byłam zmuszona o 10 cm je skrócić ;/
    a farbować będę gdzieś lipiec/sierpień dopiero :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam tonik Ziaji, był moim pierwszym jakiś w różowym opakowaniu, nie pamiętam jaki. Uwielbam tą firmę, mimo, że niektóre produkty są trudno dostępne. Jak to mówią- dobre, bo polskie;)

    OdpowiedzUsuń
  7. spróbuj szamponetką ;) jest na włosach od 4-8 myć ;)

    ja bez problemu wracam do naturalnego bo cały czas jestem w blond kolorach :) albo przyciemniam albo rozjaśniam :)

    proszę
    http://www.random.org/

    u mnie niedługo 2 mini rozdania ;D
    m.in. z lush mydełko będzie ;)

    OdpowiedzUsuń